środa, 1 grudnia 2010

Strange Fruit

Wiersz ten został napisany przez Abela Meeropola, a inspiracją dla niego było prawdopodobnie zdjęcie, które zamieszczam poniżej.


Tłumaczenia są - niestety - albo wierne, albo piękne. Chciałem zbliżyć się do drugiego z tych ideałów, czy mi się udało - nie wiem.

Dziwny Owoc

Dziwne owoce rodzą Południowe drzewa,
Krew z ich liści w korzenie się przelewa,
Południowa bryza czarnym ciałem kołysze,
Ja, dziwny owoc, na topoli wiszę.

Eleganckie Południe sielskie życie toczy,
Wykrzywia swe usta i wytrzeszcza oczy,
Słodka magnolia świeżą woń roztacza,
A me płonące ciało gorzki smród naznacza!

Oto owoc dla kruków, aby go dziobały,
By wicher nim targał, by deszcze zraszały,
By na słońcu zgnił i by wreszcie spadł,
Cóż ze mnie za owoc? Czyżbyś wreszcie zgadł?



Poniżej zamieszczam, o niebo lepszy, oryginał.


Strange Fruit
Southern trees bear strange fruit,
Blood on the leaves and blood at the root,
Black body swinging in the Southern breeze,
Strange fruit hanging from the poplar trees.
Pastoral scene of the gallant South,
The bulging eyes and the twisted mouth,
Scent of magnolia sweet and fresh,
Then the sudden smell of burning flesh!
Here is fruit for the crows to pluck,
For the rain to gather, for the wind to suck,
For the sun to rot, for the trees to drop,
Here is a strange and bitter crop.


Tutaj znajdziecie jego interpretację w wykonaniu Billie Holiday: Strange Fruit.

niedziela, 28 listopada 2010

Szkic o sztuce

 Dmilithowi i Rekinowi
(mam nadzieję, że kiedyś jeszcze usłyszę was na żywo)

I. WSTĘP

Utwór muzyczny, film, książka, rysunek, wiersz, etc., etc., etc. Zawsze, kiedy mamy do czynienia, z którymś z nich wartościujemy: piękne/brzydkie, głębokie/płytkie, poruszające/nudne... Na tych naszych "pierwotnych odruchach" nadbudował się podział sztuki na wysoką i niską. Nie jest to oczywiście prosta binarna struktura, ale raczej ciągła o dwóch punktach skrajnych i czasem status pewnych dzieł pozostaje niejasny. Można jednak wskazać na pewne elementy, które pomogą w klasyfikacji: kunszt, indywidualny styl, treść... Powszechnie uważa się - a pogląd ten ma, być może, swe wielowiekowe korzenie -, że tą najbardziej podstawową cechą jest piękno (rozumiane dosyć szeroko, np. w muzyce będzie to raczej zdolność do poruszenia odbiorcy) - do sztuki wysokiej zaliczymy piękny, a nie brzydki obraz, piękną rzeźbę, poruszający film czy wiersz.

czwartek, 11 listopada 2010

Dionizos


"Ja jestem prawdziwym krzewem winnym" - powiada o sobie Jezus (J 15,1), dalej porównując Boga-Ojca do ogrodnika, uczniów do pędów winorośli, a później - w konsekwencji - swoją krew do wina. Być może pobrzmiewa tu echo słów Izajasza, ze Starego Testamentu, być może jednak czegoś o wiele starszego... i dostojniejszego, co kultura judeo-chrześcijańska próbowała sobie, nieudolnie, przywłaszczyć, a później zniszczyć.

poniedziałek, 1 listopada 2010

A jednak patriotyzm!

Czym jesteśmy? Wypadkową nieskończonej ilości sił. Czy oznacza to totalny indywidualizm?

Ludzie żyjący w podobnym klimacie, na podobnej glebie, stykający się na co dzień z podobnymi zagrożeniami, mający podobne potrzeby i wykonujący podobną pracę - mówiąc krótko: egzystujący w podobnych warunkach zaczynają rozumieć siebie na wzajem lepiej, niż innych. Powstaje wówczas "naród". Powstaje również wspólny język, gdyż (dobra) komunikacja wymaga nie tylko używania tych samych słów, ale również oznaczania nimi podobnego rodzaju przeżyć wewnętrznych, a więc jakiegoś bliźniaczego doświadczenia.

piątek, 29 października 2010

Patriotyzm???

Chociaż starałem się ze wszystkich sił umknąć przed tym zagadnieniem - by nie mieszać się w całą tę gęstwinę płytkich uniesień, która, niczym pleśń, zaczęła pokrywać debatę publiczną - to jednak zostałem zagnany w ślepą uliczkę przez moich intelektualnych - tych żyjących - antagonistów (czy może raczej agonistów, jeśli sięgnąć do greckiego źródłosłowu) i chcąc nie chcąc zacząłem rozważać tę kwestię.

środa, 20 października 2010

Antyteizm

Czym jest antyteizm? Można by powiedzieć, że radykalnym ateizmem; ateizmem jako odcięciem się od teizmu. Ale jest on też odcięciem się od ateizmu jako ostatniej, ukrytej formy każdego teizmu. Choć ma w sobie nutę sceptycyzmu nie jest też agnostycyzmem. Jest odcięciem się od agnostycyzmu jako pięknej nazwy dla impotencji ducha. Ostatecznie nie jest również żadną formą nihilizmu. Już raczej gwałtownym odcięciem się od niego. Czym jest? Czym zatem jest?!

wtorek, 19 października 2010

Immanencja

Tak jak religia istnieje wyłącznie wtedy, gdy istnieje transcendencja, tak filozofia tylko wówczas, gdy istnieje immanencja.

Filozofia tworzy pojęcia i wytycza płaszczyznę, glebę, która wymyka się bóstwom, arenę agonu i rywalizacji pomiędzy przyjaciółmi. Płaszczyzna immanencji nie jest pojęciem pomyślanym, ani dającym się pomyśleć, nie jest pojęciem wszystkich pojęć. Jest raczej "obrazem myśli, obrazem jaki tworzy ono w odniesieniu do tego, co oznacza myślenie, wykorzystywanie myślenia, orientowanie się w myśleniu..." Jest ona tym co przedfilozoficzne, choć nie istnieje poza filozofią - jest warunkami wewnętrznymi filozofii, tym co filozofia zakłada, pewnym intuicyjnym rozumieniem (tak jak pojęcia odsyłają do rozumienia niepojęciowego). Ta przedfilozoficzność jest sercem filozofii "i oznacza, że filozofia nie może się zadowalać tym, iż jest rozumiana tylko w sposób filozoficzny lub pojęciowy" - ma ona w swojej istocie kierować się również do niefilozofów!

Spinoza jako Chrystus immanencji.

Czym jest filozofia? Nie jest ani kontemplacją, ani refleksją, ani komunikacją. Raczej jednym z trzech sposobów myślenia - obok sztuki i nauki. Próbą nadania spójności chaosowi, tak, aby przy tym nie utracić nieskończoności. Pewną praktyką. Tworzeniem światopoglądów. Kreacją pojęć. Powoływaniem do życia postaci pojęciowych. Jest eksperymentem i niebezpieczną przygodą.

Nietzsche jako wielki eksperymentator.

Nadchodzi czas, by zastąpić astrologię geologią. Przestać szukać Boga i dokopać się do wszystkich bulw i cebulek, by odkryć oplatające je kłącze, wraz z jego nieskończonymi ruchami i wszystkimi warstwami. 

Deleuze jako szalony geolog.

Z czego trzeba zdać sobie sprawę? Z tego, że jeszcze nie myślimy.



P.S. Ten post należy traktować jak przedmowy w dziełach Hegla: stanie się zrozumiały dopiero na końcu. Po prostu trzeba było jakoś zacząć...