piątek, 29 października 2010

Patriotyzm???

Chociaż starałem się ze wszystkich sił umknąć przed tym zagadnieniem - by nie mieszać się w całą tę gęstwinę płytkich uniesień, która, niczym pleśń, zaczęła pokrywać debatę publiczną - to jednak zostałem zagnany w ślepą uliczkę przez moich intelektualnych - tych żyjących - antagonistów (czy może raczej agonistów, jeśli sięgnąć do greckiego źródłosłowu) i chcąc nie chcąc zacząłem rozważać tę kwestię.

środa, 20 października 2010

Antyteizm

Czym jest antyteizm? Można by powiedzieć, że radykalnym ateizmem; ateizmem jako odcięciem się od teizmu. Ale jest on też odcięciem się od ateizmu jako ostatniej, ukrytej formy każdego teizmu. Choć ma w sobie nutę sceptycyzmu nie jest też agnostycyzmem. Jest odcięciem się od agnostycyzmu jako pięknej nazwy dla impotencji ducha. Ostatecznie nie jest również żadną formą nihilizmu. Już raczej gwałtownym odcięciem się od niego. Czym jest? Czym zatem jest?!

wtorek, 19 października 2010

Immanencja

Tak jak religia istnieje wyłącznie wtedy, gdy istnieje transcendencja, tak filozofia tylko wówczas, gdy istnieje immanencja.

Filozofia tworzy pojęcia i wytycza płaszczyznę, glebę, która wymyka się bóstwom, arenę agonu i rywalizacji pomiędzy przyjaciółmi. Płaszczyzna immanencji nie jest pojęciem pomyślanym, ani dającym się pomyśleć, nie jest pojęciem wszystkich pojęć. Jest raczej "obrazem myśli, obrazem jaki tworzy ono w odniesieniu do tego, co oznacza myślenie, wykorzystywanie myślenia, orientowanie się w myśleniu..." Jest ona tym co przedfilozoficzne, choć nie istnieje poza filozofią - jest warunkami wewnętrznymi filozofii, tym co filozofia zakłada, pewnym intuicyjnym rozumieniem (tak jak pojęcia odsyłają do rozumienia niepojęciowego). Ta przedfilozoficzność jest sercem filozofii "i oznacza, że filozofia nie może się zadowalać tym, iż jest rozumiana tylko w sposób filozoficzny lub pojęciowy" - ma ona w swojej istocie kierować się również do niefilozofów!

Spinoza jako Chrystus immanencji.

Czym jest filozofia? Nie jest ani kontemplacją, ani refleksją, ani komunikacją. Raczej jednym z trzech sposobów myślenia - obok sztuki i nauki. Próbą nadania spójności chaosowi, tak, aby przy tym nie utracić nieskończoności. Pewną praktyką. Tworzeniem światopoglądów. Kreacją pojęć. Powoływaniem do życia postaci pojęciowych. Jest eksperymentem i niebezpieczną przygodą.

Nietzsche jako wielki eksperymentator.

Nadchodzi czas, by zastąpić astrologię geologią. Przestać szukać Boga i dokopać się do wszystkich bulw i cebulek, by odkryć oplatające je kłącze, wraz z jego nieskończonymi ruchami i wszystkimi warstwami. 

Deleuze jako szalony geolog.

Z czego trzeba zdać sobie sprawę? Z tego, że jeszcze nie myślimy.



P.S. Ten post należy traktować jak przedmowy w dziełach Hegla: stanie się zrozumiały dopiero na końcu. Po prostu trzeba było jakoś zacząć...