I. KONSEKWENCJA
Wyciągnijmy pewną konsekwencję z etyki immanentnej. Wyobraźmy sobie, że każdy ją przyjmuje i postanawia zgodnie z nią żyć (lub inaczej: pokażmy, kto nie jest w stanie jej zaakceptować). Dochodzi tu do dwóch selekcji.
Wyciągnijmy pewną konsekwencję z etyki immanentnej. Wyobraźmy sobie, że każdy ją przyjmuje i postanawia zgodnie z nią żyć (lub inaczej: pokażmy, kto nie jest w stanie jej zaakceptować). Dochodzi tu do dwóch selekcji.
Po pierwsze: "odrzuceni" zostają wszyscy ludzie niezdolni tworzyć (to słowo nie oznacza ani przetwarzania, kopiowania, ani mechanicznego produkowania, ani bezmyślnej pogoni za nowością, nonkonformizmu wyrastającego ze zwykłej woli zaprzeczania). Każda jednostka, której egzystencja ogranicza się wyłącznie do podtrzymywania swojej wegetacji, pasożytowania na innych, odbierania innym sił i petryfikowania zastanego porządku ujawnia swój brak wartości - brak wewnętrznej mocy, brak "zdolności" do "prawdziwego" chcenia.
Po drugie: "sprawdzian" wiecznego powrotu. Jeśli nawet jesteś w stanie tworzyć, ale nie jesteś w stanie afirmować swojego chcenia, po przyjęciu immanentnej etyki czeka cię nieskończona bierność. Za każdym razem, kiedy będziesz podejmował jakieś zadanie i zastanowisz się, czy chcesz go do potęgi "n-tej" (a nie jesteś do tego zdolny), czeka cię wahanie i - ostatecznie - rezygnacja. Jakość twojej siły jest "kiepska" - negatywna, a nie afirmatywna.