wtorek, 30 października 2012

Mały poradnik "metodologiczny"

Normalnym, naturalnym jest, że do filozofii przychodzi się z pewnymi założeniami (przesądami). Problemem jest jednak, gdy w takim stanie się zostaje. Można by powiedzieć, że coś takiego nie zachodzi, że starą prawdą jest, że kontakt z filozofią "odmienia". Na ogół jest to jednak zmiana tylko pozorna, pierwotne założenia zostają doszlifowane, zyskują wyższy poziom abstrakcji oraz usuwa się spośród nich te, które okazują się sprzeczne z pozostałymi. Czasem następuje proces odwrotny: "miłośnik mądrości" odkrywa, że dotąd żył w błędzie lub był oszukiwany i rzuca się w wir poglądów przeciwstawnych (np. teista staje się ateistą, ktoś wierzący w wolną wolę deterministą itp.). Zmianie ulega tu jednak tylko treść, struktura pozostaje ta sama, co w pierwszym wypadku. W obu sytuacjach nasze "filozofowanie" ogranicza się tylko do szukania argumentów potwierdzających nasze założenia (przesądy), szukania argumentów obalających założenia przeciwnika (którym nadajemy z góry status błędów poznawczych lub głoszonych, z pobudek "interesownych", fałszów) oraz szukanie luk w naszym rozumowaniu i usuwanie z niego tych elementów, które psują jego koherencję (czy nie tym właśnie jest przywoływana nieustannie przez filozofię anglosaską, Rawlsowska metoda refleksyjnej równowagi?).

Na przekór temu chciałbym odnaleźć postawę filozoficzną par excellence. Poniżej przedstawiam kilka tropów, które wydają się zmierzać w tym kierunku.

niedziela, 28 października 2012

Jabłka z Drzewa Poznania najsłodsze są jesienią

Zabierałem się do tego wpisu od ostatnich dwóch miesięcy. Może nie tyle konkretnie on stanowił wyzwanie, co raczej to, co za nim idzie: w miarę regularne publikowanie. Obawiam się go trochę, ponieważ wziąłem na siebie w tym roku sporo "obowiązków" i mogę nie poświęcić blogowi tyle czasu, ile bym chciał. Obawiam się również braku "weny" - mimo wszystko moim podstawowym zamysłem jest publikowanie tutaj moich koncepcji, a nie referowanie poglądów innych - a twórczym przez 7 dni w tygodniu po prostu nie da się być. Potrzeba okresów złapania głębszego oddechu.

Stąd też moje wakacyjne milczenie. Postanowiłem, że lato będzie czasem pewnych "przygotowań": wzrostu (czyli nabierania materii) i dojrzewania (czyli jakościowej zmiany). Czytać nie za wiele (a najlepiej wcale), trochę rozmawiać z ludźmi, przede wszystkim jednak dobrze jeść i pić, bawić się, przebywać dużo na świeżym powietrzu, zażywać wysiłku fizycznego, mieć kontakt z przyrodą i doświadczać, jak najwięcej doświadczać. Oto warunki twórczego myślenia. Warunki wzrostu i dojrzewania.

Jesień już w pełni. Chciałbym się podzielić z wami rumianymi, słodko-cierpkimi owocami mojego lata.