Lat temu bez mała czterdzieści ukazało się we Francji dzieło pod każdym względem przełomowe. Michel Foucault, w czasie jednego ze słynnych wykładów wygłaszanych w prestiżowym Collège de France, powiedział nawet, że to nie książka, lecz wydarzenie. Napisana przez dwójkę niepokornych myślicieli - filozofa i "psychoanalityka" - którzy zyskali sobie, w ten sposób, uprzywilejowane miejsce w panteonie filozofów. Mam na myśli oczywiście "Anty-Edypa" Deleuze'a i Guattari'ego, tekst będący pierwszą częścią niesamowitego, dwutomowego "Kapitalizmu i schizofrenii". Niniejszym wpisem chciałbym dokonać agitacji na rzecz wydania polskiego tłumaczenia tej książki, tego wydarzenia (nie tylko filozoficznego).
Pamiętam, jak dziś, pewien słoneczny, majowy dzień pięć (a może to już sześć?) lat temu, gdy znajomy ze studiów zaczepił mnie przed Instytutem by przekazać mi tę radosną wieść: "Krytyka Polityczna za pół roku wyda >Anty-Edypa<". Rzeczywiście, w dziale Zapowiedzi na ich stronie pojawiła się informacja o planowanym tłumaczeniu, podano nazwiska tłumaczy, a jakiś czas później w jednym z numerów Krytyki pojawił się fragment owego przekładu. Ostrzyłem sobie ząbki, niecierpliwie oczekując dnia, w którym książka pojawi się w księgarniach. Czekałem, czekałem i czekam tak do dziś, niczym turysta na pustkowiu, z którego zapomniano usunąć przystanek autobusowy przy nieistniejącej już trasie. Tłumaczenia jak nie było, tak nie ma...
Zadaję sobie pytanie czemu? Oczywiście znam ową pół-oficjalną wersję, od znajomych związanych z Krytyką. Ale czy mam im ufać? Może to tylko kolejny - po publikacji fragmentu - sposób by mnie zwieść, uśpić pustymi obietnicami? Nawał pracy, zmiany w redakcji, etc., etc., etc. Powody, które przecież "każdy rozumie". Jednak mój złośliwy daimonion, stojący za mymi plecami brzydki Sokrates, szepcze mi do ucha, że być może powód jest inny, że Krytyka Polityczna dokonuje tu pewnej kreciej roboty.
O czym bowiem jest "Anty-Edyp"? By pozostać przy kilku figurach i nie dać się porwać rzece problemów i konceptów, jakie ożyły na kartach tej księgi, powiem, że jest on dziełem o Marksie i o Freudzie. O tym, że zarówno Marks, jak i Freud (odmieniani przez wszystkie przypadki) nie zdołali spełnić nadziei jakie w nich pokładano i o tym, że nieustannie trzeba w ich skałę walić nietzscheańskim młotem. A zatem: Nietzsche przeciw Marksowi i Freudowi. Gdy przyjrzymy się linii wydawniczej Krytyki Politycznej cóż tam zobaczymy? Obfitość psychoanalizy i marksizmu oraz jakiś głęboko skrywany (pod nawałem nowych publikacji) brak nietzscheanizmu. Czy w tej sytuacji łatwo zbyć myśl, iż freudo-marksistowska reakcja wykupiła licencję tylko po to, by nie dopuścić do zapoznania z nim polskiego czytelnika?
Czym jeszcze jest "Anty-Edyp"? Dziełem par excellence anarchistycznym oraz opowieścią o tym, jak - nawet z tego, co niepozorne - wyłania się Kapitalizm, a także krytyką tego ostatniego. Deleuze i Guattari uderzają we wszystko, co traci swą witalność i zasklepia się w martwą skorupę partii, instytucji, czy przedsiębiorstwa. Czym zatem jest - pyta mój brzydki Sokrates - ta książka, dla organizacji, która utraciła, zdaje się, swego młodzieńczego, pełnego zapału ducha i stała się jedynie częścią kolejnego "rynku docelowego". Jeden dla latynoamerykańskich gejów w wieku od osiemnastu do dwudziestu dwóch lat, inny dla amerykańskich emigrantek pochodzenia chińskiego (jak kpią Negri i Hardt), jeszcze inny... czyżby dla wielkomiejskiego, femino-wegańskiego LGBT?
Deleuze jest filozofem w Polsce znanym, choć wciąż jeszcze mało czytanym. Jego recepcji nie ułatwia fakt, że wciąż brakuje tłumaczenia najważniejszego jego dzieła (i mam tu na myśli oba tomy "Kapitalizmu i schizofrenii"). Tym krótkim i ostrym wpisem chciałbym zwrócić na ten fakt (na oba te fakty: brak tekstu i brak lektury) uwagę i wymusić na Krytyce Politycznej zrobienie z tym czegoś. Droga Krytyko, jeśli to tylko przeszkody czasowo-kadrowe, to może pora się z nimi uporać, by polski czytelnik mógł zapoznać się z tym wydarzeniem, jakim jest "Anty-Edyp". Jeśli zaś kwestia jest natury światopoglądowo-partyjnej może pora zrezygnować z praw wydawniczych i umożliwić publikację tej książki komuś innemu.
Najlepiej na wolnej licencji niekomercyjnej - jak na anarchistyczno-antykapitalistyczne dzieło przystało!
P.S. Staram się o wsparcie tej sprawy innymi głosami, o postępach będę was informował poniżej, w dopisanych linijkach postu. Zaglądajcie tu co jakiś czas. Zachęcam również do pomocy wszystkich, których serce chwacko pompuje witalne siły.
[AKTUALIZACJA 1]
"Anty-Edypową" agitację wsparła Filozofia.TV. W najbliższą sobotę powinno pojawić się tam również kolejne "Przybliżenie" w całości krążące wokół dzieła Deleuze'a i Guattari'ego.
[AKTUALIZACJA 2]
Akcję oficjalnie wsparła Fundacja "Radykalny słoń", za co gorąco dziękuję!
Ponadto, dzięki uprzejmości Adama Janka, powstało na FB wydarzenie związane z "Anty-Edypem". Ja się na tych całych "fejsbukach" nie znam, ale jeśli to ma pomóc, to zapraszam do klikania.
[AKTUALIZACJA 3]
Adam Jank wsparł akcję również wpisem na swoim blogu.
Chciałem przy okazji podziękować wszystkim, którzy popierają wydanie "Anty-Edypa" na FB.
[AKTUALIZACJA 1]
"Anty-Edypową" agitację wsparła Filozofia.TV. W najbliższą sobotę powinno pojawić się tam również kolejne "Przybliżenie" w całości krążące wokół dzieła Deleuze'a i Guattari'ego.
[AKTUALIZACJA 2]
Akcję oficjalnie wsparła Fundacja "Radykalny słoń", za co gorąco dziękuję!
Ponadto, dzięki uprzejmości Adama Janka, powstało na FB wydarzenie związane z "Anty-Edypem". Ja się na tych całych "fejsbukach" nie znam, ale jeśli to ma pomóc, to zapraszam do klikania.
[AKTUALIZACJA 3]
Adam Jank wsparł akcję również wpisem na swoim blogu.
Chciałem przy okazji podziękować wszystkim, którzy popierają wydanie "Anty-Edypa" na FB.
Kolejny powód, dla którego warto nauczyć się francuskiego. ;]
OdpowiedzUsuńA na poważnie: czytałam(albo słyszałam) gdzieś ostatnio o tych unikach Krytyki Politycznej. Dosyć śmieszne. Jak teraz patrzę, zapowiedzi pojawiły się w styczniu 2008 roku.
Przy okazji Żiżka też się o tym wspomina. Że niby "Gigant z Lublany dostarcza największego haju od czasów Anty-Edypa". Dla nas wciąż nieosiągalny.
Oh, to celowe działanie. A raczej nie-działanie.
Mnie to oczywiście interesuje. Schizoanaliza! Papa-maman-pipi! No a Deleuze wymieniający ciągiem Becketta, Artauda, Lawrence'a, Kerouaca, Millera? Podobno książka jest dosyć literacka. ;]
Uparłaś się :P Czytam "Kapitalizm i schizofrenię" po angielsku. Co nie zmienia faktu, że więcej osób sięgnęłoby po książkę, gdyby była po polsku (a i mnie by się łatwiej z nią pracowało ;) ).
UsuńRzekłbym jednak, że pozostając nawet bardzo życzliwym dla Żiżka to jest to jednak zupełnie inny poziom. I nie chodzi tu o filozofa z Lublany. Moim skromnym zdaniem (zdaniem kogoś, kto od dwóch lat siedzi nad Foucaultem i Nietzschem, a więc kogoś niezaangażowanego, a przynajmniej nie tak bardzo) Deleuze to level jaki w dziejach filozofii osiągnęło może czterech filozofów (Arystoteles, Kant, Hegel, Heidegger).
A co do literackości... Nie tak bardzo. Styl ma w sobie momentami coś literackiego, ale tylko coś... Nie są to ani dialogi Platona, ani "Próby" Montaigne'a, ani "Tako rzecze Zaratustra" Nietzschego. Jeśli już to nieco (ale tylko nieco) bliżej temu do "Robotnika" Jungera.
Książka jednak, a zwłaszcza drugi tom, pomyślana jest jako pewna pop-filozofia, tzn. lektura ma być możliwa na dwóch poziomach: "lekkim" dla amatorów-pasjonatów oraz "technicznym" dla filozofów (w tym przypomina dialogi, "Próby" czy "Zaratustrę" :) ).
No tak, nie pierwszy raz ten francuski się pojawia. Uparłam się w dobrej wierze. W imię rozwoju, wiedzy i nauki! Inaczej znowu będzie pan od „le Soi” i tak dalej. ;]
UsuńDeleuze a Żiżek? No raczej mówimy o innych poziomach, akademickim i tym popfilozoficznym. To zestawienie to akurat zachodnia opinia(„Village voice”). Umywam ręce. xP
[A, dobra, pojadę po bandzie:
http://www.youtube.com/watch?v=80X0pbCV_t4 ] :D
O literackość chodziło mi na innym poziomie. Nie stylu, a dyskursu. Chodzi raczej o to, że „Anty-Edyp” ma dużo odniesień literackich(?). Nie wiem na ile, nie miałam w rękach. W jednym wywiadzie Deleuze opowiada o schizofrenii i mówi, że u wielkich pisarzy amerykańskich i angielskich odnajdziemy książki-maszyny, książki-narzędzia, schizo-książki. I że oni wiedzą więcej o schizofrenii niż psychiatrzy i psychoanalitycy razem wzięci. ;]
Nie wiem, może to mylny trop.
Z klipu się nieźle uśmiałem, dobry. Świetnie parodiuje jego akcent i gesty.
UsuńJeśli przez literackość miałaś na myśli odwołania, to jak najbardziej. Bardzo dużo tego i to nie tylko w tym dziele. Np. przez całą "Logikę sensu" (wdaną po polsku) przewija się Alicja w Krainie Czarów i Po drugiej stronie Lustra.
Dobry teksty. Masz mój filozoficzny młot!
OdpowiedzUsuńOraz propozycję z cyklu "po bandzie". Jak lewaczki-biedaczki z KP nie są w stanie sypnąć hajsem na tłumaczenie "Anty-Edypa", to ja to zrobię. I moja fundacja.
Zrobimy zbiórkę na kickstarterze, zatrudnimy najlepszych tłumaczy na rynku. I tyle. Przy odrobinie politycznej woli (brzmi znajomo, Krytyko?) nowe, lepsze tłumaczenie "Anty-Edypa" może wylądować na półkach księgarni, bibliotek i kawiarni jeszcze w 2014 roku.
Radykalnie? A pewnie, że radykalnie! Nazywa zobowiązuje. x]
pozdro
Adam Jank
prezes Fundacji "Radykalny słoń" (http://radykalnyslon.com)
Dzięki za wsparcie :)
UsuńLiczę na info - o akcji - na stronie internetowej "Radykalnego słonia" :)
Od razu mówię, że nie ma szans (inna sprawa - kickstarter, hę?): zakup licencji na wydanie na danym rynku bardzo często pociąga za sobą wyłączność na wydanie, co oznacza, że trzeba by od KP tę licencję odkupić, a ta - jeśli w ogóle byłaby skłonna sprzedać swoje prawa - zrobiłaby to po cenie wyższej niż ta, po której zakupiła.
UsuńInna sprawa, że dobrzy tłumacze książek filozoficznych biorę za pracę dużo kasy, dodaj do tego korektę, tłumaczenie, skład oraz druk (plus powyższa licencja) a będą to - na oko - koszty rzędu 30 tys. złotych polskich. To sporo kasy, której na pewno nie odzyska się w całości - zwyczajnie filozoficzny rynek wydawniczy w Polsce nie jest na tyle duży, żeby było to opłacalne.
I to, moim zdaniem, może być główny powód, dla którego KP nie wydaje książki: kasa. Działając, jakby nie było, jak przedsiębiorstwo, muszą jednak brać pod uwagę ściśle ekonomiczny rachunek zysków i strat. A że dociera głównie do środowisk powiązanych z Marksem (w ten czy inny sposób), to zakłada, że ich raczej Deleuze nie zainteresuje. I kółeczko się kręci.
W ogóle to cześć :) Pisałem do smootnego, żeby mi dał jakiś kontakt do Ciebie (bo chciałem prosić o wpis w sprawie Anty-Edypa), ale coś się nie odzywa.
UsuńWidzę, że bardzo pesymistycznie podchodzisz do sprawy... Cóż - jakie są faktyczne powody tej zwłoki nie wiem, ale znajomi z KP sugerowali (jak pisałem), że to kwestia pewnych przesunięć: osoby odpowiedzialne za przekład otrzymały stanowiska zmuszające ich do dodatkowych nakładów pracy i nie mają czasu na tłumaczenie.O finansach nikt nic nie wspominał, a patrząc na to, co wydają (np. "Dialektyka oświecenia"), chyba ciężko punkt ciężkości przesuwać na kwestie ekonomiczne.
A co do tłumaczeń. Np. takie słowo/obraz terytoria wcale tak dużo za tłumaczenia nie płaci, jak by się mogło wydawać (mam znajomą, która robiła dla nich przekład), druk można zrobić w wersji POD ("print on demand"). Jedynym problemem jest tu licencja.
Tak czy siak. Chciałbym zrobić mały ferment i dorzucić mój kamyczek do lawiny, która doprowadzi do wydania "Anty-Edypa" po polsku. Proszę Cię, abyś dorzucił również swój :) I tyle.
No hej :), na blogu teraz ciężko mnie złapać - za mało czasu, ale może coś w najbliższym czasie skrobnę. Jakbyś miał jakieś pilniejsze sprawy do mnie, pisz na maila:
Usuńtrikster@vp.pl
Co zaś do całej reszty - jasne, sama idea wydania Anty-Edypa mi się bardzo podoba i w rzeczy samej może umieszczę na blogu jakąś notkę na ten temat. No i tak, podchodzę dość pesymistycznie do tej perspektywy - co prawda na rynku działam bardziej jako tłumacz książek, ale mniej więcej orientuje się, ile to wszystko kosztuje, a kosztuje sporo. POD jest jednak dosyć drogie, zwykłe drukarnie są tańsze (ostatnio patrzyłem ponad pół roku temu przy okazji Carsona) - większe wydawnictwa mają sporo ułatwioną robotę, bo przy większej liczbie egzemplarzy wychodzi zwyczajnie taniej, przynajmniej na jeden egzemplarz.
Z licencją faktycznie może być problem, ale zawsze można postarać się wydać coś, co takiej licencji nie wymaga.
Tzn. wiesz, żeby nie było nieporozumień. Jak wyda to KP to też dobrze - nie interesuje mnie kto będzie "sprawcą".
UsuńTrzymam kciuki za to, żebyś znalazł czas na blogowanie :)
Trikster5, skąd ten pesymizm? Uda się. Ja tam jestem radykalnym optymistą. Możemy wydać sami albo na spółę z Krytyką Polityczną. 30 tysięcy to sporo, ale liczę się z takimi sumami. Na Kickstarterze można na luzie uzbierać. Wystarczy nagłośnić akcję. Właśnie to robimy. :]
OdpowiedzUsuńA co się tyczy "opłacalności wydawania" - meh, a co z misją społeczną? Jak dla mnie mogą się zrzec praw. Niech wyda PWN. Oni chyba nie cierpią na "krótki budżet".
Adam Jank 6: pesymizm? Nie.
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej, chętnie zobaczę, jak Wam pójdzie. Trzymam kciuki!
Nie miałem pojęcia o tej inicjatywie, popieram z całego serca! We wrześniu 2012 wysłałem nawet maila w sprawie tłumaczenia do Michała Gusina, oto co mi odpisał:
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie
Cieszy mnie Pańskie zainteresowanie sprawą ale niestety nie mogę powiedzieć nic konkretnego. Faktycznie pracowałem nad przekładem (I, II i część IV rozdziału są niemal gotowe) ale Wydawnictwo niejako zawiesiło projekt wydawniczy z przyczyn dla mnie zagadkowych, a więc i ja odłożyłem tradukcje ad acta. Mam nadzieję,że kiedyś jednak Anty-Edyp ukaże się po polsku.
Pozdrawiam
Michał Gusin
Ciekawe, czy to głównie ze względów poglądowych osobom decyzyjnym w wydawnictwie KP coś przestało pasować.. Wydaje się, że wolą wydawać Judith Butler i n-tą w danym roku książkę Zizka.
To ciekawe co piszesz (mail od Gusina), bo moja znajoma z KP przedstawiała mi tę sprawę nieco inaczej.
UsuńW każdym razie mam "newsika". KP jakiś czas temu wróciła do tłumaczenia "Anty-Edypa", dostał to nowy tłumacz (wiem, że co najmniej pierwszy rozdział jest już skończony). Plotka głosi, że ma zostać wydany za pół roku - jeśli jednak o to chodzi: nie uwierzę, dopóki nie zobaczę (już raz o takim "pół roku" słyszałem...). Pozostaje też oczywiście kwestia jakości tłumaczenia, KP słynie z gniotów... Ale podobno lepszy gołąb w garści...
BTW, w ramach innego projektu internetowego, który współtworzę (portal o nazwie Machina Myśli), zorganizowaliśmy w Wa-wie seminarium poświęcone lekturze "Anty-Edypa". Niczego nie obiecuję, ale może na Machinie Myśli zaczną pojawiać się protokoły z tych seminariów...
Marzy mi się Michał Herer jako tłumacz Anty-Edypa. Poza tym, że świetnie orientuje się w temacie, to jego tłumaczenia wykładów Foucaulta wydawane przez PWN, jak na moje amatorskie oko, stoją na wysokim poziomie. Jeśli polskie tłumaczenie miałoby być niedorobione, to w sumie nie chciałbym, żeby się ukazało. Przykładem słabego tłumaczenia D&G jest na pewno tłumaczenie "Co to jest filozofia" w wykonaniu Pawła Pieniążka.
UsuńPoza tym, świetnie mieć jakiś nowy news w sprawie, a "Machina myśli" już siedzi w zakładkach.
Muszę Cię rozczarować, Michał Herer nie tłumaczy "Anty-Edypa", też bym chciał, żeby to był on. Nie tylko ze względu na swój poziom tłumaczeń, ale również z uwagi na znajomość Deleuze'a - co jak co, ale w przypadku książek filozoficznych decyzje translacyjne powinny być podejmowane w oparciu o rozumienie całości myśli danego autora.
UsuńJeszcze jeden newsik, wczoraj zapomniałem. Fundacja Bęc Zmiana tłumaczy drugi tom, tzn. "Mille plateaux" i wyda go w 2015 roku (wydać musi, bo dostała na to tłumaczenie państwowy grant, z którego musi się rozliczyć). Jednak ponownie: Michał Herer tego nie tłumaczy (i ponownie: nie wiem kto to tłumaczy).
Przy okazji chciałbym Cię namówić do nabycia wydanych ostatnio przez PWN książek Deleuze'a :P Ukazały się "Spinoza. Filozofia praktyczna" oraz 'Fałda. Leibniz a barok". Namawiam, bo wydawca mówił, że słabo się sprzedają i straszył, że w związku z tym nie będzie więcej wydawał Deleuze'a. A, mimo wszystko, PWN przygotowuje przyzwoite tłumaczenia.
Szkoda, że to nie Herer, może chociaż Banasiak? :) Mam obie te książki Deleuze'a wydane ostatnio przez PWN, zwłaszcza bardzo ucieszyło mnie wydanie "Fałdy" (w serii pośmiertnie wydanych wywiadów przeprowadzonych przez Claire Parnet - "L'abecedaire.." Deleuze mówi o zaskakujących listach, jakie otrzymywał po wydaniu tej książki) - co tylko podsyciło moją ciekawość co do "Fałdy".. Myślę, że PWN może być trochę niecierpliwy - Deleuze na pewno nigdy nie będzie się sprzedawał jak świeże bułeczki, ale mam nadzieję, że w dłuższej perspektywie znajduje nabywców.
Usuń"Mille Plateux" to istna książka-potwór-maszyna, na początku roku skończyłem czytać angielskie tłumaczenie, ale zawsze przyjemnie sięgnąć po polskie. Oby się postarali! Btw: ciekawe, czy będzie to tłumaczenie zbiorowe, bo książka jest na to jak najbardziej podatna.
Tylko nie Banasiak, błagam :P Sto razy wolę "Co to jest filozofia?" w tłumaczeniu Pieniążka, niż "Różnicę i powtórzenie" w tłumaczeniu Banasiaka...
UsuńListy... masz na myśli te od surferów i z klubu miłośników origami? ;) Pisał o tym na Machinie, w recenzji "Fałdy", Jakub Tercz (przyznam, że wywiadu z Parnet jeszcze nie oglądałem).
Dorzucam jeszcze jedną ploteczkę, najmniej sprawdzoną ze wszystkich: Wydawnictwo Eperons Ostrogi tłumaczy "Francis Bacon - Logique de la sensation". Ale tu już nie znam absolutnie żadnych szczegółów (kto, kiedy, gdzie, po co, za ile...).
Czy coś nowego wiadomo odnośnie "Anty-Edypa"?
UsuńNo fakt, słyszałam że tłumaczenie "Różnicy.." słabe i ma błędy - dlatego trzymam się z daleka. :) Zgodnie z tą stroną - http://bb.ph-f.org/?id=4 - ma być wersja poprawiona i jeszcze "Krytyka i klinika" - ale to info tam chyba od dwóch lat już wisi.. - może kiedyś doczekamy tych wszystkich przekładów, z książką o Baconie włącznie.
OdpowiedzUsuńPamiętna wypowiedź o reakcjach na "Fałdę" jest tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=5Y0yuntvspI#t=08m18s
Szanowni Państwo, w końcu - ponad dziesięć lat później od słonecznego, majowego dnia :)
OdpowiedzUsuńhttps://wydawnictwo.krytykapolityczna.pl/anty-edyp-deleuze-guattari-419
Redakcja Joanny Bednarek to dobry zwiastun. No i mam nadzieję że tłumacz wywiązał się wzorowo.
O kurcze, to ktoś jeszcze zagląda na tego bloga?! Nawet sam tu dziś zajrzałem zupełnie przypadkowo ;)
UsuńPrzy okazji polecam najnowszy numer "Praktyki Teoretycznej" z seminarium recenzyjnym dotyczącym "Anty-Edypa": http://www.praktykateoretyczna.pl/numery/2017-2/pt-3252017/. Nawet znalazł się tam mój tekścik ;)