czwartek, 3 maja 2012

XIV

Filozofować - filozofować tylko w pełni lata, w ciepłych dniach wiosny, w czasie złotej jesieni. Tylko w dobrym słońcu, rześkim powietrzu i świetnym humorze. Nigdy zimą, smutną jesienią, w deszcz ponury czy w wiosenne przesilenie. Lepiej wtedy poczytać coś lekkiego, spędzić wieczór z przyjaciółmi lub w objęciach kobiety.

19 komentarzy:

  1. Filozofowanie = chandra wręcz deprecha ? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, jak dla mnie zdecydowanie nie. Może na początku, póki się nie wyleczy z pewnych chorób zaszczepionych przez "myślenie" przez pryzmat obowiązujących poglądów (opinia publiczna, zdrowy rozsądek, dominujące światopoglądy). Chociaż może dla pewnego typu nihilistów nie ma ratunku i zawsze będą negatywnie odczuwali filozofię. Dla mnie jest czymś między wyzwaniem i radością. Słonecznym południem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak jak dla starożytnych pierwszych myślicieli nad brzegiem ciepłych mórz ...

    Ale co , zimą blog zamkniesz ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no, właśnie prędzej zamknę go na lato. Latem się filozofuje = rozmyśla w zdrowym powietrzu. Zimą zaś spisuje się wyniki tych przemyśleń.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie na rozmyślania każda pora dnia i roku dobra.
    Co innego z czasem na pisanie ( komentarzy :),latem uciekam. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja myślę, że właśnie nie każda jest dobra - czasem nawiedza ponury nastrój i lepiej wówczas nie przenosić swych negatywnych stanów emocjonalnych na filozofię.

    OdpowiedzUsuń
  7. A to racja ... brońmy filozofii.
    Tyle, że dla mnie filozofowanie jest odtrutką na indywidualne chandry.:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ok, zgoda... Ale tę odtrutkę powinno przyrządzać się w czasie zdrowia, by była na czas choroby, a nie, gdy ta ostatnia już nas zaatakuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę o najbardziej skuteczny przepis na odtrutkę , hedonizm byłby niezły ... :)
      Cóż , wiesz , sam fakt że ludzie potrafią filozofować mocno podnosi mi poziom serotoniny. Jakość bywa różna , ale sama umiejętność świadczy o duchowości.

      Usuń
  9. Hedonizm jest płytki... i tylko zamaskowuje cierpienia (jak tabletka przeciwbólowa - nie leczy). Dla mnie najlepszą odtrutką zawsze była lektura tekstów Nietzschego. Ale podkreślam: dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. No cóż , potrafię "odtrutkę" poszerzać. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak jak wyżej napisałam, czytanie tekstów filozoficznych , nawet Nietzschego:), poprawia smak chwil.

    OdpowiedzUsuń
  12. A sięgnęłaś w końcu do tego Nietzschego? :P

    OdpowiedzUsuń
  13. To niebezpieczna lektura , zabiorę w wakacje , w głuszę (bo tam jest prawie jak na bezludnej wyspie), aby czasami mnie nie kusiło uznać się za kogoś lepszego. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeszcze nie zajrzałaś do książki, a już wiesz do czego Cię będzie kusić... zabawne, nie uważasz? :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie uważam, mym interlokutorem jest bowiem nietzscheanista :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubię zaskoczoną być ... ;)

    OdpowiedzUsuń