piątek, 2 sierpnia 2013

"Uczynić z życia dzieło sztuki" (wykłady)

Dziś kolejna z wakacyjnych niespodzianek. Niezwykle dla mnie ważna. Przy Uniwersytecie Warszawskim od jakiegoś czasu funkcjonuje Uniwersytet Otwarty. Jest to projekt edukacyjny, który pozwala na rozwijanie indywidualnych zainteresowań studentom, pracownikom naukowym, ale przede wszystkim ludziom spoza UW, którzy chcieliby pogłębić swoją wiedzę i umiejętności (nie tylko zawodowe). Nie istnieje tu żaden odgórnie narzucony program zajęć. Każdy z prowadzących zgłasza swoją propozycję - temat, na którym się zna i którym się interesuje. Wykładowcą może zaś być każdy pracownik oraz doktorant UW.

Planowałem zgłoszenie swojego kursu odkąd dowiedziałem się o UO. Zachęcał mnie do tego również znajomy, który ma już za sobą kilka takich doświadczeń. Jednak dopiero teraz (a właściwie w czerwcu - bo to wówczas należało zgłaszać swoje projekty) zebrałem odpowiednią ilość materiału i poczułem się na siłach, by zaproponować zajęcia ciekawe nie tylko dla osób zajmujących się filozofią na co dzień.

Pełen tytuł kursu, który zgłosiłem, brzmi: "Uczynić z życia dzieło sztuki" - Michela Foucaulta koncepcja estetyki egzystencji/etyki Siebie, a jego ofertę znajdziecie w tym miejscu. Ponieważ jednak opis na stronie internetowej jest dosyć lakoniczny (formularz UO wymagał zamknięcia go w 1800 znakach), chciałem tutaj króciutko go rozwinąć.

Głównym celem kursu jest przedstawienie koncepcji etyki Siebie. Dlaczego jednak potrzebna jest nam owa etyka Siebie, po co estetyzować swoją egzystencję, po co poświęcać się trosce o siebie? Na te pytania odpowiem w pierwszym bloku zajęć. Omówię wówczas naszą aktualną sytuację społeczno-polityczną, miejsce w którym dziś się znaleźliśmy, a przede wszystkim mechanizmy władzy, jakie wokół nas funkcjonują. Chociaż głównym bohaterem zajęć jest Michel Foucault pojawią się tu również rozważania Deleuze'a oraz Negriego i Hardta. Zamierzam nakreślić obraz, który wskaże konieczność wypracowania jakiejś strategii poruszania się we współczesnej rzeczywistości.

Drugi, główny i o wiele dłuższy blok zajęć poświęcony będzie samej etyce Siebie, która jest propozycją takiej strategii. Za Foucaultem, prześledzimy jej starożytne korzenie - od Grecji do wczesnego chrześcijaństwa. Wyjaśnię również czemu francuski filozof rozpoczyna swe poszukiwania właśnie od antyku. Następnie omówię wybrane elementy etyki Siebie, pojawiające się pomiędzy starożytnością a współczesnością. Chociaż w ofercie kursu pojawił się renesans oraz nazwiska Spinozy, Schopenhauera i Baudelaire'a, to jednak nie jest to żaden sztywno określony zbiór. Będzie modyfikowany w zależności od postępów mojej pracy i tego, co uznam za ciekawsze. Ową listę nazwisk domkną Nietzsche i Deleuze (wraz z Guattarim), których projektom etycznym przyjrzymy się o wiele uważniej. Ich koncepcje posłużą nam do wymknięcia się pułapkom, które niesie za sobą etyka starożytna oraz faszyzm.

Mam nadzieję, że tematyka wydaje się wam równie interesująca, co mi. Z niecierpliwością wyczekuję września i liczę na to, że uda mi się zebrać odpowiednią, do otwarcia kursu, liczbę chętnych. Gorąco zapraszam!

P.S. Zapisy na kurs rozpoczynają się dopiero 6 sierpnia - proszę nie sugerować się tym, że na chwilę obecną wyświetla się komunikat o braku wolnych miejsc.

23 komentarze:

  1. W sensie, ze ja - w żaden sposób niezwiązany z UW i bez wykształcenia filozoficznego - też mógłbym się na takie wykłady zapisać? Prawdę mówiąc, bardzo chętnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej :) UO wymaga, aby kursy były zrozumiałe dla różnorodnej grupy osób. A mi również zależy (np. kiedy piszę Przybliżenia dla F.TV), aby przedstawiać filozofię przystępnie.

      Swoją szosą... z zaskoczeniem przeczytałem, że jesteś bez wykształcenia filozoficznego. O ile się nie mylę pisałeś, że masz komplet wydanych po polsku tekstów Nietzschego wraz z PWNowskim Nachlassem. Myślałem, że takie rzeczy zbierają tylko maniakalni studenci filozofii ;) ;) ;)

      Usuń
    2. Nie, ja jestem tylko filozoficznym, czy raczej filozoficzno-politycznym amatorem:) lubię i studiuję we własnym zakresie w nadziei, że nikogo przy tym bardzo w błąd nie wprowadzam:p

      Usuń
    3. Pozostaje mi się zatem tylko cieszyć, iż kolejny raz przekonałem się, że filozofia jest nie tylko dla (akademickich) filozofów :)

      Usuń
  2. Chwytliwy tytuł kursu. Cieszy mnie Baudelaire. Wybrałabym się, ale brak funduszy niestety. Życzę, żeby zgłosiła się wystarczająca liczba chętnych. ;)

    1. Nie ma Kierkegaarda?
    2. W opisie kursu jest mowa o konSerwatorium. Ta nazwa obejmuje wyższe uczelnie muzyczne. Powinno być konwersatorium. :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz, że wolałbym, żeby kursanci nie musieli płacić za te zajęcia. Niestety...

      Ad 1. Powiedziałbym, że na chwilę obecną nie ma, ale chyba nie będzie też później - wbrew pozorom nie jestem w stanie przeczytać wszystkiego ;) A co więcej, ku zaskoczeniu również mojemu, pojawi się chyba Hegel. Ale to jeszcze nic pewnego.
      Ad 2. Wiem, wiem - już zgłosiłem ten błąd. Pewnie poprawią go dopiero po weekendzie. Już jeden skorygowali: w tytule było Michala zamiast Michela. Oba nie z mojej winy :P

      Usuń
    2. Też bym wolała, interesuje mnie kilka kursów, to całkiem niezłe oferta.
      Hm, też myślałam, że jesteście opłacani odgórnie przez UW(przy ograniczonej liczbie uczestników, ale nieodpłatnie). Spytałabym o to, jaki procent idzie do Twojej kieszeni w takim razie, ale to może pytanie nie na miejscu. ;]

      Ad. 1.1. W sumie to interesująca tematyka, pewnie otworzyłaby kilka filozoficznych furtek dla zjawiska dandyzmu. Stąd moje zaciekawienie.(W sumie pisał o tym Camus, ale łączył z buntem, nie z filozofią, jeśli dobrze pamiętam)
      Ad. 2.1. O, to pociesznie, uczynili go trochę swojskim.
      Tak spoglądając na zdjęcie, miał charyzmę ten Foucault. ^^

      Usuń
    3. Pytanie jak pytanie :) (Właściwie to uważam wręcz, że coś jest nie tak, skoro ludzie potrafią rozmawiać o najbardziej intymnych i osobistych sprawach, a unikają rozmów o pieniądzach.) Nie wiem ile dokładnie dostaje osoba prowadząca, UO na razie nie przysłało mi żadnej informacji. Natomiast mój znajomy, który już prowadził tam zajęcia, raz powiedział, że to jest 1000 zł miesięcznie (czyli 3000 zł za całość), innym razem zaś, że za całość trochę ponad 2000 zł. Aby otworzyli kurs musi się zapisać - z tego co słyszałem - 30 osób, więc łatwo możesz sobie policzyć ile bierze dla siebie UO z tego wszystkiego.
      Ponieważ ja i tak pracuję, żeby móc studiować, więc pomyślałem, że UO jest dla mnie szansą na to, aby moje zarobki wiązały się z robieniem czegoś ambitniejszego ;)

      Ad 1. O Baudelaire, z tego co się orientuję, pisał również Sartre. Badał związki pomiędzy życiem a twórczością Baudelaire'a (czy Flauberta) pod kątem egzystencjalnej autentyczności. Wydaje mi się, że to ciekawsza praca niż Camus'a, jednakże ta o Baudelaire nie jest dostępna po polsku (ta o Flaubercie - a raczej jej fragmenty, bowiem nigdy nie została ukończona - jest dostępna, wydało ją niegdyś słowo/obraz terytoria).
      Ad 2. Jeśli gawarisz po angielsku ;) ;) ;) to obejrzyj sobie na youtubie debatę Foucault-Chomsky. O ile u Chomskiego widać naprawdę dobrą szkołę "PR" (w pozytywnym sensie PR/retoryki), to Foucault czyni z tego prawdziwe arcydzieło. Gesty, gra głosem - niesamowite.

      Usuń
    4. Potrafią rozmawiać o najbardziej intymnych i osobistych sprawach? O jakim środowisku mówimy?
      Jeśli internetowym, to rządzi raczej ekshibicjonizm. Zaś mówienie o finansach, zwłaszcza publicznie, uznawane jest za towarzyskie faux pas. Dlatego próbowałam zachować pozory savoir vivre'u. :>

      O Baudelairze także? O Flaubercie czytałam obszerne fragmenty, ale nie była to specjalnie przypadająca mi do gustu lektura.

      Wystarczy, że rozumiem po francusku. :) Dzięki za informację, świetna sprawa. Program niemiecki, Foucault po francusku, a Chomsky po angielsku.

      I naprawdę jestem pod wrażeniem obu panów. Mają klasę, choć nietrudno zauważyć, że Foucault kradnie całą uwagę. Jest kulturalny, ale taki zawadiacki - wystarczy spojrzeć jak siedzi i jak odpowiada. Cóż, jest świetny. Obejrzę całość.

      Z takich PR-owych/oratorskich rzeczy - oglądałeś kiedyś Żiżka? Znasz, oglądałeś, czytałeś?

      Usuń
    5. Nie o "internetowych" mi chodziło, tylko tak raczej ogólnie (ale oceniając na podstawie tych, których znam osobiście). Poza internetem też nie raz spotkałem się z "ekshibicjonizmem" - ludzie mówią na co chorują, jakie pozycje w łóżku lubią, co głupiego zrobili, ale kiedy temat zmienia się na finanse, to robi się niezręcznie. Właśnie ten - jak to nazwałaś - towarzyski faux pas dotyczący pieniędzy sugeruje jaki naprawdę jest świat wartości większości ludzi.

      Podobno o Baudelaire również. Natrafiłem gdzieś na taką informację. Ja niestety (sporo kłopotów mam przez to ;)) nie czytam po francusku. Ale skoro ty znasz ten język, to polecam jeszcze francuskojęzyczne materiały z Foucaultem - ta sama charyzma i gestykulacja "wzmocnione" o melodyjność jego ojczystego języka.

      Co do Żiżka... Znam, znam. Bardzo szybko i bardzo mocno się w niego wkręciłem... I równie szybko ta fascynacja przeminęła ;) Ale lubię jego angielski, jest... wyraźny :D

      Usuń
    6. No, racja, takie zachowania dosyć często się spotyka. Jak dla mnie, odwrócona/zachwiana hierarchia tego, o czym powinno się mówić w towarzystwie. ^^'

      Btw, co do "ekshibicjonizmu" - nie masz konta na Facebooku, prawda? Filozofia.TV puściła na fanpage'u informację o wykładach, całkiem spore zainteresowanie. ;)

      A z kim z Francuzów jest problem z tłumaczeniami/zrozumieniem?

      Foucaulta słucha się z wielką przyjemnością. Ogląda też. Chyba przeczytam "Historię seksualności". Całkiem by się to uzupełniło z Bataillem.

      Żiżek mówiący po angielsku - bezcenne. A czytałam "Lacrimae rerum" oczywiście i kiedyś duże fragmenty "Przekleństwa fantazji". Wszędzie teraz ten Lacan, więc próbowałam coś zrozumieć.

      Usuń
    7. Nie, nie mam konta na FB. Mówisz, że coś tam się dzieje? To fajnie :)

      Co do Francuzów... Problem zrozumienia/tłumaczenia jest z Derridą (bo on dużo bazuje na tym języku), ale nie o to mi chodziło. Jest taki niepisany wymóg na filozofii, żeby czytać oryginalne teksty, a nie tłumaczenia.

      Jeśli chodzi o "Historię seksualności", to myślę, że jest to zupełnie inna perspektywa niż Bataille (zarówno jeśli chodzi o teksty literackie, jak i teoretyczne tego ostatniego). Książkę polecam - w całości - aczkolwiek dokonuje się w niej spory przeskok (od genealogii władzy do... właśnie etyki Siebie).

      Ja czytałem "przewodnik" po Lacanie, "Kukłę i karła" i jeszcze to i owo (te dwie pamiętam, bo mam na półce ;)). Ale zaczął mnie męczyć, bo strasznie się powtarza. Poza tym inni okazali się ciekawsi. Jednak pewne znaki na niebie sugerują, że powinienem wrócić do psychoanalizy, zwłaszcza lacanowskiej...

      Usuń
    8. Nie masz konta na FB ze względów ideologicznych? To ciekawe. Sama założyłam dopiero w lutym tego roku. ^^'

      Ah, Derrida. Tak myślałam. No cóż, człowiek uczy się całe życie, francuski to wdzięczny język!

      "Pewne znaki na niebie" - haha. Niech mówią, co chcą, psychoanaliza jest fascynująca.

      Usuń
    9. Ideologia to takie wytarte słowo ;) Powodów, dla których nie mam, jest wiele, ale najważniejszy jest ten: nie chcę.

      Cóż... cały problem w tym, że na mojej liście "czego chcę się nauczyć" języki obce są na samym dole ;) Już nie raz mi za to "zmyto głowę", ale uważam swój czas i swoją pamięć za cenne i wolę je zużywać na wiedzę inną niż słówka.

      Co do psychoanalizy. Nie twierdzę, że nie jest ciekawa. Moje pierwsze kroki ku filozofii wiodły z tej strony. Freud, Fromm... potem na studiach właśnie Żiżek i Lacan. Ale jakoś na przełomie 2-3 roku studiów zupełnie to porzuciłem. To, czym się od tamtego czasu zajmuję, nieźle sobie radzi bez kategorii psychoanalitycznych - w tej ostatniej nie znajduję nic, co pomogłoby mi rozwinąć kwestie, z jakimi się mierzę. A "znaki na niebie", o których wspomniałem to pewne lektury, po które będę musiał sięgnąć, a które operują psychoanalitycznym słownictwem, z którego "wypadłem" (gł. o Deleuze'a chodzi).

      Usuń
  3. Cóż, trzeba się poważnie zastanowić. :) Godzina też nie jest zła, mam rzut beretem z pracy, jeśli rzecz jasna będzie to na kampusie. Jeśli gdzie indziej - niestety odpadam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam jeszcze nie mam pojęcia, gdzie to będzie. Nie dostałem żadnej informacji z UO, pewnie sami dopiero nad tym pracują ;)

      Usuń
    2. To dawaj znać, jakby co, bo bardzo chętnie chciałbym Cię posłuchać, a i temat zacny, nawet bardzo. :)

      Usuń
    3. Jak tylko coś będę wiedział, to napiszę. Mam nadzieję, że tu w komentarzu wystarczy.

      Usuń
    4. Spoko, wystarczy, byłoby miło. :)

      Usuń
    5. Dostałem odpowiedź na maila z pytaniem o to, w którym kampusie będą moje zajęcia. Wkleję Ci odpowiedź, jaką otrzymałem:

      "W momencie uruchomienia kursu, wysyłamy zapytanie w sprawie dostępności sal w podanym terminie do różnych Jednostek UW, ze względu na fakt, iż Uniwersytet Otwarty nie dysponuje własnym budynkiem. Na chwilę obecną nie jestem w stanie wskazać Panu konkretnego Kampusu.
      Gdy zbierze się odpowiednia liczba Słuchaczy, uruchomimy kurs (Słuchacze będą mogli dokonywać płatności) wtedy też będziemy zajmować się wynajmem sali."

      Zrozumiałem to tak: najpierw ludzie się zapisują bez płacenia, jeśli jest ich wymagana ilość to UO dowiaduje się o sale oraz uruchamia płatności. Wygląda na to, że wszyscy dowiedzą się na ostatnią chwilę ;) Domyślam się, że taka odpowiedź Cię nie satysfakcjonuje, ale to jedyne informacje, jakie posiadam.

      Usuń
  4. To prawda, nie satysfakcjonuje. Mam jednak nadzieję, że będziesz na bieżąco informować. :)
    Do kiedy w ogóle jest możliwość zapisywania się?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie również na bieżąco nie za bardzo mogę informować - nie mam wglądu nawet do liczby osób, które się już (ewentualnie) zapisały. (A przynajmniej nie widzę możliwości takiego sprawdzenia.) Wygląda na to, że wszystko okaże się, gdy już będzie komplet, a wtedy będziesz mógł co najwyżej zapisać się na listę rezerwową :/

      Co do możliwości zapisywania. Kolejny raz muszę powiedzieć: nie wiem. Gdy obserwowałem zapisy na kursy wakacyjne, to trwały one do ostatniej chwili, czyli nawet do tygodnia, w którym ów kurs miał się rozpocząć.

      Dowiedziałem się jeszcze, że gdy ktoś pierwszy raz zapisuje się na kurs na UO musi uiścić dodatkową opłatę za identyfikator. Dotąd było to 16 zł.

      Ale oprócz tego mam trochę bardziej pozytywnych informacji. Za kurs płaci się dopiero po jego otwarciu. Tzn. gdy zbierze się komplet osób pojawia się informacja o możliwości uiszczenia opłaty, czego należy dokonać w ciągu 7 dni. Można tego nie zrobić, wówczas po 7 dniach zostanie się skreślonym z listy. Istnieje również możliwość rezygnacji z kursu już po uiszczeniu opłaty i odzyskanie pieniędzy (lub "zamrożenie" ich do czasu wzięcia udziału w innym kursie).

      Znajomy z filozofii, który już prowadził kurs na UO, również nie dysponował z góry salą, ale za obydwoma razami została mu ona przydzielona w Instytucie Filozofii, który znajduje się naprzeciwko bramy głównej Kampusu Centralnego UG. W czwartek o 16:45 powinna być wolna przynajmniej jedna sala, więc myślę, że istnieją spore szanse, że to będzie właśnie tam.

      Jedyne co w takiej sytuacji mogę Ci zaproponować to zapisać się "w ciemno" i ewentualnie nie uiścić opłaty. Ja też tak "w ciemno" przygotowuję wykłady ;)

      Usuń
    2. Małe sprostowanie. Wygląda na to, że do otwarcia kursu wymagane jest 25 osób, natomiast maksymalna liczba słuchaczy na wykładzie to 50 osób, więc po uruchomieniu kursu nie pozostają już tylko zapisy na listę rezerwowych. Przepraszam, jeśli wprowadziłem Cię w błąd.

      Usuń