środa, 18 stycznia 2012

LI

Ogląd - Ogląd potrzebuje miejsca z daleka od tego, czemu chcemy się przyjrzeć. Poza dobrem i złem jest właśnie takim miejscem. Nie jest rezygnacją z wartości ("moralnych"), lecz spokojnym przyjrzeniem się im z dystansu - po to, by je ocenić i, jeśli trzeba, rozbić.
Być może i dla Rozumu, dla świadomości potrzeba dziś takiego miejsca.

5 komentarzy:

  1. Człowiek to nie orzeł, z daleko słabiej widzi niż z bliska :) Bardzo kantowskie - idea czystego oglądu, niezależnego od tego co konkretne i przypadkowe. Może to miejsce poza dobrem i złem to taki aprioryczny podmiot wszelkiego wartościowania - zbiór warunków, które w ogóle umożliwiają dokonanie jakiejkolwiek oceny moralnej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne jest to sformułowanie, "poza dobrem i złem" - pobudza wyobraźnię, daje wrażenie, że kryje się w nim jakaś głęboka, pewnie paradoksalna u źródła treść. Można z tego wywieść wiele ciekawych myśli, za przykład podając tu choćby Nietzschego. Ale można by to powiedzieć prościej - poza dobrem i złem jesteśmy, gdy nie ustosunkowujemy się do czegoś, gdy nie zabieramy głosu w jakiejś sprawie nawet wobec samych siebie. Jeśli nie chcemy się ustosunkować do problemu, będzie to ignorancja. W przeciwnym razie możemy to uznać za wahanie. Tak czy siak mamy tu dwa pojęcia negatywne.
    Rozważam jednak ostatnio i trzecią drogę, próbę łączenia dobra i zła, a także i innych pozornych sprzeczności. Wciąż niewiele wiem o tej dialektyce Hegla, ale strasznie mnie to pociąga. Wtedy, zamiast być "poza dobrem i złem", jesteśmy niejako "zanurzeni w dobru i złu" - podobnie jak to ma miejsce w codziennym życiu, gdzie dobro i zło przeplatają się.
    Innymi słowy - po co rozbijać, skoro (wydawałoby się, że) można łączyć?

    OdpowiedzUsuń
  3. Adam - ale to nigdy nie będzie idealnie transcendentny punkt obserwacji, jaki być może marzył się Kantowi. Można by powiedzieć, że ten transcendentny, pozwalający na obiektywne spojrzenie, punkt to takie nie-miejsce... mi zaś chodzi tylko o inne miejsce... wyżej, dalej, poza ;) I są ludzie, o których mówi się, że mają sokoli wzrok (jeśli rozumiesz, co mam na myśli).


    Mizin - staram się nie formułować paradoksów. Nie chodzi mi tu też o nieustosunkowanie się wobec problemu, ignorancję, wahanie czy obojętność na daną kwestię. Jeśli już przywołujesz Nietzschego zobacz gdzie on doszedł (do jakiego miejsca) wychodząc poza dobro i zło: nie do heglowskiej syntezy, nie do obojętności, nie do wahania się ale do innego przeciwstawienia: szlachetne i liche, skąd okazało się, że podział na dobro i zło to wytwór lichego. (Nie mówię, że o to mi chodzi, podaję Ci tylko przykład możliwego rozwiązania, unikający zarazem paradoksów, syntez, obojętności, wahań, etc.)
    Nie mówię też, że rozbijać koniecznie trzeba. Ale, że może zajść taka konieczność.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja zastanawiam się, czy sformułowanie "poza dobrem i złem" nie jest już przestarzałe. Mam czasami wrażenie, że w takich kategoriach wypowiadają się już tylko skrajnie prawicowe media. Uważam, że bardziej adekwatne do takiego "oglądu", czy też badania transcendentalnego jest dystansowanie się nie od wartościowania moralnego, ale raczej od wpływów. Od wpływów konkretnych stronnictw, poglądów, idei, autorytetów, od całej tej rozproszonej wszędzie "władzy", która na nas oddziałuje. W tym przypadku ogląd nie potrzebował by miejsca, ewentualnie pomocne byłoby przyzwolenie społeczne, ale raczej umiejętności patrzącego. W końcu najtrudniej przezwyciężyć stereotypy zakorzenione w nas samych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Coście czepili się tak tego "poza dobrem i złem"? :P ;) Nie taki jest tytuł i temat aforyzmu ;) Poza dobrem i złem miało być tylko przykładem tego o co mi chodzi. A chodziło mi o coś ogólniejszego, co mieści w sobie też dystans wobec wpływów, które przywołał Michał. A że postanowiłem się zabawić konwencją aforyzmu, toteż chcę w jak najmniejszej liczbie słów (a przez to często uciekając się do metafor, czy "obrazów") wyrazić to co myślę :)

    OdpowiedzUsuń