poniedziałek, 29 kwietnia 2013

LXIII

Filozofia - filozofować, to mówić własnym językiem.

6 komentarzy:

  1. „Pisz krwią, a dowiesz się, że krew jest duchem”

    Chciałabym wiedzieć jak należy interpretować to zdanie z Nietzschego. Jest często używane w interpretacjach literatury modernizmu, ale nigdzie nie mogę znaleźć filozoficznej wykładni(? jeśli taka istnieje)Czy w "Tako rzecze Zararustra" jest to zagadnienie rozwinięte?

    Wiem tyle, że krew bywała traktowana jako "płynna dusza". Takie przekonanie ma swe źródło w wierzeniach epok dawnych i w tradycji biblijnej.

    Pytam nietzscheanistę i liczę na odpowiedź.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początek muszę powiedzieć, że cieszę się, że wreszcie zdecydowałaś się tu zajrzeć. Mam nadzieję, że nie tylko ze względu na pytanie :P ;)

      Przyznam szczerze, że jakoś nigdy nie zwróciłem uwagi na to zdanie. Gdybyś mi powiedziała skąd dokładnie pochodzi, to może mógłbym coś konkretnego powiedzieć.
      Na chwilę obecną mogę się jedynie domyślać na podstawie pewnych skojarzeń. W kilku miejscach Nietzsche stwierdza, że rozum, świadomość są tylko jedną z "funkcji" układu nerwowego, ciała. Być może to jest wskazówka do zrozumienia zacytowanego przez Ciebie zdania. Pisać krwią, to pisać "z ciała", czyli z tego co nieświadome i nierozumne (przy czym nierozumne nie oznaczałoby tu irracjonalne, ale raczej: obdarzone pewną "wyższą rozumnością"). Zdaniem Nietzschego nasze ciało jest o wiele ważniejsze, zawiera o wiele więcej "wiedzy" niż nasza świadomość, rozum, duch. (Chociaż i tego ciała nie należy rozumieć banalnie - to, wbrew pozorom, bardzo skomplikowany, ale również bardzo ważny wątek u Nietzschego.)
      Ponadto mogłoby to oznaczać również pisanie w oparciu o własne przeżycia, doświadczenia.
      Za to nie oznacza raczej wspierania swoich słów przelaną krwią, np. w takim sensie, w jakim uznaje się jakąś ideę za wartościową, jeśli wiąże się z nią czyjeś męczeństwo. Coś takiego Nietzsche wielokrotnie krytykował.
      Jak jednak wspominałem - to tylko luźne skojarzenia. Ręki sobie za nie nie dam uciąć ;)

      Usuń
  2. Byłam tu oczekiwana? :0 Zaglądam od dawna, znam Cię przecież z F.TV, a i na blogu Adama się czasem pojawisz.
    Czytam, czytam, więc nie, nie zajrzałam tu tylko z interesu. A w komentarzach się nie udzielam, bo nie mam takiej wiedzy ;)

    Zdanie pojawia się na 43 s. w "Tako rzecze Zaratustra" w przekładzie Berenta. Ale hm, nie dysponuję egzemplarzem, tylko przypisem. ^^'

    No i w porządku, intuicyjnie pokrywa się to z tym, o czym myślałam. No i rzeczywiście świetnie pasuje do całej koncepcji sztuki Przybyszewskiego. Z całym psychicznym naturalizmem, "nagą duszą", podświadomością i irracjonalizmem. Dobrze też wybrzmiewa cały fizjologiczny aspekt tworzenia.

    Zastanawiałam się tylko skąd to zestawienie krew=dusza. Zajrzałam do "Krew, mity, symbole, rzeczywistość" Roux, no i da się odnaleźć tradycję takiego założenia.

    Krew np. „niesie w sobie siłę emocjonalną, niejako spontaniczną, czysto instynktowną, często niezależną od jakichkolwiek świadomych skojarzeń, siłę od której nikt nie potrafi uciec i która może wyrażać się u tego samego człowieka przez wystąpienie popędu o dwu przeciwnych kierunkach, przemienne lub jednocześnie”.

    W wielu obrzędach i wierzeniach to we krwi i w głowie ma swą siedzibę to, co tworzy ludzki charakter, nadaje jednostce tożsamość, uwrażliwia. Ostatecznie krew symbolizuje życie, siły witalne, ruch, a także! słowo.

    Dalej można ciągnąć analogie. Tworzenie=narodziny itd., itd.

    Jeśli nie jest to jakieś kluczowe zdanie w filozofii Nietzschego to i lepiej. W sumie przez Przybyszewskiego np. było to traktowane dosyć dosłownie, właśnie poprzez cały dyskurs cielesno-fizjologiczny. Pewnie to uproszczenie.

    Chciałam tylko wiedzieć, czy pod tym nie kryje się aby coś dużo bardziej znaczącego od strony czysto filozoficznej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie w nawiązaniu do tej naszej znajomości z F.TV to napisałem ;)

      http://nietzsche.ph-f.org/dziela/fn_z.pdf - Berent zmarł w 1940, więc jego tłumaczenia przeszły już do domeny publicznej. Cytat, który przytoczyłaś okazuje się otwierać "przypowieść" zatytułowaną "O czytaniu i pisaniu".
      Kontekst wydaje się potwierdzać tę część o pisaniu w oparciu o własne przeżycia oraz - "symetrycznie" - przeżywaniu tego, co się czyta.

      Czy kluczowe zdanie, czy nie to kwestia dyskusyjna. Ale warto pamiętać, że Nietzsche niejednokrotnie podkreślał, że każde napisane przez niego zdanie zostało wpierw dogłębnie przeżyte, że nie jest to pisanie dla samego pisania.

      Wątek fizjologii jest bardzo ważny (i równie słabo, jak dotąd, opracowany przez większość komentatorów) u późnego Nietzschego. W planowanej "Woli mocy" miał się pojawić obszerny wątek o fizjologii sztuki.

      Przybyszewskiego niestety nie znam.
      Mogę wiedzieć czym się zajmujesz? Estetyką? Historią sztuki?

      Usuń
  3. Rzeczywiście, to tłumaczenie jest już dostępne. Eh, jakoś o tym nie pomyślałam.

    No, nie, pewnie, Nietzsche to nie "sztuka dla sztuki" jak Przybyszewski, he he.

    Fizjologia sztuki to w ogóle fascynujące zagadnienie. Wszystkie te psychofizyczne zależności i paralelizmy, wiązki fenomenów idt.

    No, Stanisław Przybyszewski to wielce ciekawa postać, nawet był doceniany w Niemczech swojego czasu. Dzisiaj to prędzej legenda "smutnego szatana", degenerata, alkoholika i grafomana. ^^'
    Rzeczywiście, nie czytany przez zwykłych ludzi, ale niezwykle istotny jako reprezentant modernizmu polskiego(nie mówiąc o tym, że wyprzedził Freuda z całą koncepcją podświadomości i popędów). Nie będę się tu dłużej nad nim rozwodzić, dla ciekawostki powiem, że jego debiut eseistyczny o tytule "Z psychologii jednostki twórczej" w dużej mierze jest o... Nietzschem właśnie.
    To Nietzsche(obok Chopina) wyrażał dla Przybyszewskiego ideał artysty-geniusza-degenerata, jednostki wybitnej, która decyduje o ewolucji gatunku. Cały tekst Przybyszewskiego (który formalnie jest teoretyczno-dyskursywny) można traktować jako bardziej lub mniej artystyczną impresję(szczególnie fragmenty o muzyce Chopina), ale da się tam zauważyć cały plan dekadenckiej historiozofii, którą można streścić "choroba jako postęp". :>

    Zajmuję się historią literatury. A tak ogólnie interesuje mnie modernizm przełomu XIX/XX w. A że cała Młoda Polska stoi na filozofii Nietzschego(Schopenhauera i Bergsona też), no to siłą rzeczy należy się w tym orientować. Szczególnie, że czytani byli rzeczywiście intensywnie i uważnie.
    Popularność i mnogość wątków zabieranych z Nietzschego jest znacząca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czemu, ale ubzdurałem sobie, że Przybyszewski był malarzem i nawet nie przyszło mi do głowy zweryfikować. Odkąd zacząłem studiować filozofię jestem jakoś na bakier z literaturą. Ciągle obiecuję sobie do niej wrócić i ciągle brak czasu.

      Usuń